Może się zdarzyć, że ktoś odwiedzający tę stronę, trafiając na bardzo osobiste komentarze, potraktuje ich autora,  jako notorycznego malkontenta, który nie potrafi w żaden sposób docenić wysiłku organizacyjnego oraz finansowego, poświęconego rozwojowi tej miejscowości przez gminnych i marszałkowskich urzędników. Po przeczytaniu wydruków z lokalnej prasy, mam nadzieję, że będzie mógł on liczyć na pewną, niebezpodstawną, wyrozumiałość.

 

Inwestycja miała od samego początku wyjątkowo "złą prasę" w każdej z lokalnych gazet :

 

 ... prócz " Trybuny Opolskiej " , poniżej cytowanej, warto sięgnąć również do ...

                                               ... "Gazety w Opolu "  Nowa Moszna za miliony

                                                     

PiS: Nie dajmy sprywatyzować Mosznej

 
Rozmawiał Arkadiusz Kuglarz

05.09.2011 aktualizacja: 2011-09-05 18:10

 
Jeśli w przyszłości będą kłopoty, to nie przez inwestycję w Mosznej, tylko przez brak inwestycji prorozwojowych, które mogłyby stać się kołem zamachowym gospodarki - mówi Jerzy Czerwiński, radny wojewódzki PiS

Arkadiusz Kuglarz: Jest pan zdecydowanym zwolennikiem budowy nowego pawilonu dla Centrum Terapii Nerwic w Mosznej i modernizacji pałacu. Nawet pogania pan zarząd do szybszego działania.
 

Jerzy Czerwiński, radny wojewódzki PiS: Oskarżam marszałka i zarząd województwa oraz koalicję rządzącą województwem o zaniechania. Przez ich działanie, a właściwie jego brak, pawilon może w ogóle nie powstać. Pieniądze na ten cel się rozejdą, a pałac zostanie sprzedany. Tego chce oficjalnie SLD, a Platforma chce osiągnąć ten sam cel tylko innymi środkami. To znaczy, nie robiąc nic. Bo już kolejne terminy rozpoczęcia inwestycji mijają.

A pana zdaniem stać nas jako województwo na taką inwestycję w czasie kryzysu i malejącego z roku na rok budżetu?

- A stać nas na sprzedaż pałacu? Rozproszenie załogi i właściwie zniszczenie takiej dobrej jednostki jak CTN w Mosznej? Gdy pawilon CTN nie powstanie, pałac zostanie sprywatyzowany. Co do kwot, to nieprawda, że pawilon będzie kosztował 25 mln zł. Jego koszt to niecałe 9 mln zł. Reszta kwoty to inwestycje nazwijmy to towarzyszące jak: oczyszczalnia ścieków, wodociągi. Jeśli one nie powstaną, to za chwilę nie będzie mógł działać pałac.

Mówi pan o inwestycjach niezbędnych przy budowie nowego pawilonu, bez nich pawilonu nie ma co stawiać, więc to jest całość. A w ogóle to spora część kosztów wynika z tego, że buduje się pawilon na byłym stawie.

- A tu mam pan rację. Tylko że, gdy radzie społecznej przedstawiono pierwotną działkę, to była to zupełnie inna lokalizacja. Bliżej drogi publicznej, ale dalej od pałacu. Potem okazało się, że pawilon powstanie na obecnej działce. Ktoś się na to zgodził, policzył. Są ludzie z tytułami naukowymi, na stanowiskach, którzy za to biorą kasę. Pytałem się ich, czy ta zmiana i lokalizacja na tym grząskim terenie nie podroży kosztów i nie przedłuży czasu realizacji inwestycji? Otrzymałem odpowiedź, że nie.

A poza tym, to jaki jest inny pomysł na Moszną, niż modernizacja i budowa pawilonu?

Znaleźć partnera prywatnego do tych projektów.

- Jak słyszę o partnerstwie publiczno-prywatnym, to dla mnie to wstęp do korupcji. Przykładów w kraju na to jest aż nadto. A co dzieje się z zamkami, pałacami, które idą w prywatne ręce, to wystarczy popatrzeć, w jakim stanie jest zamek w Niemodlinie.

Czyli najprościej jest wydać 68 mln zł z budżetu województwa?

- To trochę demagogia, bo ponad 17 mln zł to środki unijne.

Ale z regionalnego programu operacyjnego województwa opolskiego.

- Na inne cele teraz tego nie wydamy. Zresztą, niech pan mnie nie przekonuje, że należy te projekty zarzucić.

Czy samorząd województwa jest od prowadzenia hotelu ze spa, sauną i salonami masażu?

- Nie mamy jako województwo odpowiedniej bazy. A po drugie sądzę, że z tej części pałacu będą też mogli korzystać pacjenci CTN. Może nie ze wszystkich, ale z jakiejś części.

Czyli mimo coraz bardziej dramatycznej sytuacji budżetu regionalnego, ładujmy miliony w tę inwestycję?

- Sugerowanie, że budżet może się nie dopiąć przez Moszną jest niepoważne. W tej chwili nas stać, wydatki są zaplanowane w budżecie bieżącym i w prognozie wieloletniej, gdzie pieniądze na te inwestycje są zarezerwowane i jest pokrycie w dochodach. Inną kwestią jest, czy w roku 2013 budżet będzie się dopinał.

Jeśli nie, to pan jako pierwszy będzie za to rozliczał zarząd województwa.

- Wtedy rozliczymy zarząd z nietrafionych inwestycji lub trafionych, a źle wykonanych, jak choćby zbiornik we Włodzieninie. Jeśli już tak troszczymy się o budżet, to niech marszałek wywali połowę ludzi z urzędu marszałkowskiego. Kończy się kasa unijna, co będą robić przez trzy lata urzędnicy w sile 500 osób?

Jeśli budżet będzie miał kłopoty, to nie przez Moszną. Choć niewykluczone, że w latach 2013-14 budżet może się sypać. Ale to wina krótkowzrocznej, przeinwestowanej polityki zarządu województwa.

Na dziś na oba projekty w Mosznej nie wydaliśmy złotówki. Dla mnie w najbliższych miesiącach okaże się, jakie intencje ma zarząd. Czy rzeczywiście chce realizować te inwestycje. Jeśli w przyszłości będą kłopoty, to nie przez Moszną, nie wmawiajcie tego ludziom. To brak inwestycji prorozwojowych, które mogłyby stać się kołem zamachowym gospodarki, jest jednym z problemów.

Projekty w Mosznej trudno uznać za prorozwojowe czy innowacyjne.

- Mówię o całości działań zarządu na przestrzeni ostatnich lat, a pan ciągle sprowadza to do problemu Mosznej. Gdyby zarząd trzymał się harmonogramów, to dziś w ogóle na ten temat byśmy nie rozmawiali.
 
 
 
 

W Mosznej nie może ruszyć inwestycja za 40 mln złotych

 
 

Dodano: 12 czerwca 2009, 10:00 Autor: Marek Świerc

 
Do końca maja urząd marszałkowski miał przejąć od Agencji Nieruchomości Rolnych 6-hektarową działkę, na której stanie nowa siedziba Centrum Terapii Nerwic w Mosznej. Władze regionu zwalają winę na wójta, a ten oskarża urząd marszałkowski.
- Gmina nie ma nic przeciwko temu, żeby w zamku urządzić hotel, a centrum terapii nerwic przenieść ldo nowego pawilonu 
- zapewnia wójt Kurpiela. 
- I to nie gmina jest winna, że inwestycja się odwleka.

 

- Gmina nie ma nic przeciwko temu, żeby w zamku urządzić hotel, a centrum terapii nerwic przenieść ldo nowego pawilonu - zapewnia wójt Kurpiela. - I to nie gmina jest winna, że inwestycja się odwleka. (fot. fot. Beata Szczerbaniewicz)

Nie zrobił tego do dziś, bo wójt Strzeleczek nie wystawił stosownych dokumentów.
- Ktoś tam na dole mnoży trudności - mówi marszałek Józef Sebesta.

Sprawa dotyczy inwestycji wartej w sumie 40 mln zł. To jeden z kluczowych projektów Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013. Bajkowy pałac w Mosznej ma się stać regionalnym centrum turystyczno-kulturalnym, a pacjenci Centrum Terapii Nerwic mają się przenieść z zamkowych komnat do nowego pawilonu, który zostanie wybudowany na obrzeżach parku.

Żeby budowa pawilonu (ma kosztować 12 mln zł) mogła ruszyć, władze regionu muszą stać się właścicielem działki zarządzanej przez ANR. Sprawa utknęła jednak na etapie biurokratycznych procedur. Marszałek Sebesta doszedł do wniosku, że konieczne jest spotkanie wszystkich zainteresowanych: władz gminy, personelu szpitala, rady społecznej CTN i samorządu województwa.

- Spotkamy się w Mosznej 29 czerwca i wszystko sobie wyjaśnimy - zaznacza Józef Sebesta. - O co chodzi wójtowi? Proszę pytać jego.

Wiadomo, że wcześniej spór dotyczył oczyszczalni ścieków, która ma obsługiwać nowy szpitalny pawilon. Władze gminy domagały się, by do oczyszczalni podłączyć też kilkuset mieszkańców Mosznej. Sprawa została załatwiona, ale teraz pojawiły się nowe problemy.

- Ale po stronie marszałka - twierdzi wójt Bronisław Kurpiela. Zdaniem władz Strzeleczek to urzędnicy marszałka popełniają błąd za błędem.

- Tłumaczyłem im, że ANR odda grunt za darmo tylko pod inwestycję celu publicznego - mówi Kurpiela. - A spółka, która przejmie zamek, ma przecież zarabiać. Czyli ANR musiałaby ogłosić przetarg na działkę.

Kurpiela opowiada, że dopiero kilka tygodni temu urząd marszałkowski przyznał mu rację i złożył w urzędzie gminy nowy wniosek - tym razem dotyczący lokalizacji inwestycji celu publicznego. Ale rozpatrywanie takiego wniosku trwa do trzech miesięcy. - To nie gmina odpowiada za te opóźnienia - podkreśla Kurpiela.

Sprawa jest rzeczywiście skomplikowana. Bo o ile budowa nowej siedziby CTN z pewnością jest przedsięwzięciem non profit, to przekształcenie zamku w Mosznej w turystyczną wizytówkę Opolszczyzny jest operacją jak najbardziej komercyjną. I wygląda na to, że urzędnicy trochę się w tych wszystkich niuansach pogubili.

Marszałek Sebesta nie chciał skomentować wersji wójta Kurpieli. Zaprosił za to media na spotkanie 29 czerwca. - Mam nadzieję, że rozwiąże ono wszystkie nasze problemy - komentuje krótko.

 

Budowa w Mosznej rozpocznie się później niż planowano


 

 Dodano: 29 czerwca 2009, 22:00 Autor: Marek Świerc

Samorząd województwa przejmie działkę pod budowę nowej siedziby Centrum Terapii Nerwic w Mosznej dopiero w listopadzie. Inwestycję może też opóźnić skarga wysłana przez jednego z mieszkańców do ministerstwa kultury.


Budowa w Mosznej rozpocznie się później niż planowano

(fot. fot. Regiopedia)

 

Podczas poniedziałkowego spotkania rady społecznej CTN rozmawiano o tym, czemu kluczowa inwestycja warta 40 mln zł jakoś nie może ruszyć z miejsca.

- Skończyło się stwierdzeniem, że musimy zrobić wszystko, by ją przyśpieszyć - powiedział nto po spotkaniu wójt Strzeleczek Bronisław Kurpiela.

Jerzy Czerwiński, radny PiS i członek rady społecznej, twierdzi, że winę ponoszą urzędnicy marszałka.

- Gdyby od początku słuchali tego, co mówi im wójt Strzeleczek, nie musielibyśmy tyle czekać - twierdzi.

Spór dotyczył sposobu pozyskania działki od Agencji Nieruchomości Rolnych. Wójt Kurpiela od początku twierdził, że jeśli ma zostać przekazana za darmo pod inwestycję celu publicznego, to wniosek musi złożyć jednostka publiczna, na przykład samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej. Tymczasem samorząd województwa upierał się, że w Mosznej będą działać tylko spółka (kierująca zamkiem) i niepubliczny ZOZ (kierujący szpitalem). A żaden z tych podmiotów nie może zabiegać o nieodpłatne przejęcie działki.

- Dopiero niedawno trafił do nas właściwy wniosek - mówi nto wójt Kurpiela. - Jest w obróbce, czekają nas jeszcze uzgodnienia z konserwatorem zabytków.

I tu może pojawić się problem, bo do resortu kultury trafiła skarga na lokalizację nowej siedziby CTN. Zdaniem jej autora, mieszkańca Mosznej, szpital nie powinien być budowany na terenie kompleksu pałacowo-parkowego.

- To już trzecia rozpatrywana lokalizacja. Moim zdaniem dobra - komentuje Kurpiela. - Ale zobaczymy, co zrobi ministerstwo.

 

 

Centrum Terapii Nerwic zbyt luksusowe

 

Dodano: 18 stycznia 2011, 7:41 Autor: Beata Szczerbaniewicz


Unieważniono pozwolenie na budowę nowego pawilonu w Mosznej.



Pałac będzie przerobiony na hotel, a pacjenci CTN leczeni w zbudowanym kilkaset metrów dalej pawilonie.

 

Pałac będzie przerobiony na hotel, a pacjenci CTN leczeni w zbudowanym kilkaset metrów dalej pawilonie. (fot. WIC)

Pozwolenie na nową siedzibę Centrum Terapii Nerwic wydano raptem miesiąc temu. Teraz wniosek o uchylenie decyzji złożył sam inwestor. Powód? „Prognozowany koszt budowy jest za wysoki”.

Zarówno dyrekcja CTN, jak i finansujący budowę nowej siedziby Urząd Marszałkowski Woj. Opolskiego podkreślają, że nie oznacza to rezygnacji z inwestycji.

- Broń Boże! - zaznacza dyrektor CTN Janusz Szymanowski. - Marszałek zdecydował, że konieczna jest zmiana dokumentacji tak, by obniżyć koszty. Jak będzie gotowa i zyska aprobatę, wystąpimy o ponowne pozwolenie na budowę.

Nowy pawilon ma stanąć kilkuset metrów za pałacem w Mosznej, a w zabytkowych wnętrzach powstanie luksusowy hotel. Centrum Terapii Nerwic powinno być gotowe do końca 2012 roku. Trzeba zdążyć z pracami modernizacyjnymi w pałacu, na które pójdzie 17,5 mln zł z Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007- 2013.

Nowy pawilon miał kosztować 39 mln zł. Plany były imponujące, zakładały m.in. budowę tzw. wiszącego ogrodu na dachu.

- Teraz zalecenie jest takie, by obniżyć te koszty o połowę - wyjaśnia Stanisław Łągiewka, dyrektor Departamentu Zdrowia UMWO. - Planowana ilość łóżek - 132 - nie będzie jednak zmniejszana, zachowane zostaną też standardy przewidziane dla służby zdrowia. Koncepcja pawilonu pochodzi sprzed kilku lat, gdy nikt się nie spodziewał, że w budżecie będzie mniej pieniędzy. Z wielu rzeczy można zrezygnować: z ogrodu na dachu, stacji trafo za 6 mln, wielkiej pralni i kuchni. Te usługi taniej będzie zamówić. Można zastosować też tańsze technologie.

Jak zapewnia dyrektor Centrum Terapii Nerwic, harmonogram prac się nie opóźni.

 

 

 Moszna będzie tańsza o 14 mln zł

 

 Dodano: 26 stycznia 2011, 8:30 Autor: Tomasz Gdu

Niedawne plany zakładały, że budowa nowego Centrum Terapii Nerwic w Mosznej pochłonie 39 milionów zł. Przeciw budowie placówki zaprotestował były szef klubu radnych SLD w sejmiku Andrzej Namysło. Zrobił to tak zdecydowanie, że doszło do rozpadu koalicji.


Pałac w Mosznej.

Pałac w Mosznej. (fot. Witold Chojnacki)

 

- Moszna jest i pozostanie wizytówką, sztandarowym produktem Opolszczyzny. Nie mam wątpliwości, że jest to wartość nieporównywalnie większa niż koalicja w poprzednim kształcie - twierdzi marszałek Józef Sebesta. - Ostatecznie ustaliliśmy, że koszty zostały za bardzo rozdmuchane. Samorząd województwa jest w stanie ponieść na tę inwestycję nakłady w wysokości do 25 milionów złotych - dodaje.

Marszałek zapewnia, że mimo ostrych cięć nowe Centrum Terapii Nerwic będzie spełniać wszystkie kryteria stawiane najnowocześniejszym placówkom tego typu. Podobne zapewnienie padło podczas niedawnego spotkania władz województwa z załogą placówki w Mosznej.

 

Budowa centrum ma się zakończyć w 2015 roku. Już planowane jest rozszerzenie jego działalności medycznej o nowe dziedziny.

- Oprócz psychoterapii nerwic i rehabilitacji psychiatrycznej działalność placówki w Mosznej może być nakierowana m.in. na troskę o psychikę pacjentów szpitali onkologicznych i ich rodzin - ujawnia Roman Kolek, członek zarządu województwa odpowiedzialny za politykę zdrowotną.

 

 

Namysło o Mosznej: marszałek stawia 'Sebestówkę'

 

Dodano: 19 października 2011, 14:30 Autor: Jolanta Jasińska-Mrukot

Według Andrzeja Namysły inwestycja w Mosznej nie ma sensu.


Pałac w Mosznej

Pałac w Mosznej (fot. Archiwum)

 

Upór marszałka Sebesty, żeby za 20 mln zł wybudować pawilon w Mosznej, to nic innego jak pozostawienie po sobie pomnika "Sebestówki” - mówił wczoraj na konferencji prasowej Andrzej Namysło z SLD, radny sejmiku wojewódzkiego.

Jak dodał, konferencję zwołał po wyborach, żeby nikt go nie posądził o zbijanie punktów wyborczych.

- Przyświeca mi troska o stan finansów publicznych, inwestycja ma być sfinansowana z pieniędzy publicznych, których budżet województwa może nie unieść - przekonywał Andrzej Namysło.

Na konferencji odczytał swój apel. - Zwracam się do pana marszałka Józefa Sebesty z apelem o refleksję i racjonalne, a nie emocjonalne podejście do koniecznych zmian w zespole pałacowo-parkowym w Mosznej - czytał Namysło. - Jeszcze nie jest za późno na wycofanie się z pomysłu budowy w tym miejscu Centrum Terapii Nerwic i zatrzymanie kosztownego procesu, który nie ma uzasadnienia, zarówno medycznego, jak i biznesowego.

Inwestycja w Mosznej, związana m.in. z budową nowego pawilonu, ma kosztować około 20 mln zł. Władze województwa twierdzą, że jest niezbędna, bo wojewódzki konserwator zabytków nie zgodził się na przebudowę pałacu (w którym obecnie znajduje się Centrum), aby spełniał on wymogi określone przez ministra zdrowia.

Wicemarszałek Roman Kolek przekonuje, że budżet województwa jest w stanie unieść inwestycję.

W piątek zostanie podpisana umowa na budowę z firmą PolBau.

- Zamek jest jak bajka, ale inwestycja bajką już nie jest - podkreśla wicemarszałek Kolek. - Wszystko powstaje w oparciu o biznesplan, dokładne wyliczenia. Budowa nowego centrum leczenia nerwic będzie kosztować 9 mln zł, a reszta to inwestycja w zamek i jego otoczenie, co posłuży całemu województwu. Nasze rozwiązanie zyskało poparcie prof. Jaremy, krajowego konsultanta do spraw psychiatrii. Szkoda, że na temat leczenia wypowiadają się najczęściej ci, którzy na ten temat mają niepełną wiedzę.

 

 

Samorząd województwa ma już działkę pod budowę nowego Centrum Terapii Nerwic w Mosznej

 

Dodano: 7 sierpnia 2009, 7:00 Autor: Marek Świercz


Zarząd Województwa Opolskiego podpisał akt notarialny dotyczący przejęcia od Agencji Nieruchomości Rolnych 6-hektarowej działki, na której chce wybudować nową siedzibę Centrum Terapii Nerwic. Dzięki temu może wreszcie ruszyć ambitny projekt wart w sumie około 60 mln zł.


Prawdopodobnie wiosną 2011 pacjenci opuszczą pałac Thiele-Winklerów i przeniosą się do nowego centrum.

 

Prawdopodobnie wiosną 2011 pacjenci opuszczą pałac Thiele-Winklerów i przeniosą się do nowego centrum. (fot. fot. Witold Chojnacki)

 

Region przejął działkę nieodpłatnie. Teraz zamierza kosztem około 16 mln zł zbudować pawilon, do którego przeniesie pacjentów CTN dziś korzystających z bajkowego pałacu Thiele-Winklerów.


- Być może skorzystamy z techniki modułowej, przetestowanej z powodzeniem w Szpitalu Wojewódzkim
- zapowiada marszałek Józef Sebesta.

Optymistyczny plan zakłada, że pacjenci będą mogli opuścić pałac już wiosną 2011 roku. Wtedy ruszy drugi etap inwestycji: za około 38 mln zł (połowę pokrywa Komisja Europejska) pałac zostanie odrestaurowany i zamieniony w luksusowe centrum turystyczne. Będzie nie tylko hotelem, ale także ważnym ośrodkiem kulturalnym.

Nie wszystkie kwestie własnościowe są już uregulowane. Zarząd województwa chce jeszcze przejąć dwie aleje, Dębową i Kasztanową, które są najlepszą drogą dojazdową do pałacu.
- W tej chwili ciągi komunikacyjne są w Mosznej pokawałkowane w trudny do zaakceptowania sposób - dodaje Sebesta.

Cały projekt ma zostać sfinalizowany najpóźniej do końca 2014 roku.

 

 

Moszna. Ile kosztować będzie pawilonu CTN?


fot. sxc

fot. sxc

 

Budowa pawilonu CTN ruszy jesienią. Nowa oczyszczalnia ścieków w przyszłości może obsłużyć wieś.

Nowy pawilon sanatoryjny, do którego mają przeprowadzić się pacjenci z Centrum Terapii Nerwic będzie gotowy w pierwszym kwartale 2013 roku.

Zobacz: Moszna> Inwestycja za 40 mln złotych się opóźnia

- Trwa procedura przetargowa na roboty budowlane - informuje dyrektor CTN Janusz Szymanowski. - Planowo mają ruszyć jesienią.

Plany nieco się zmieniły: pierwotnie budowa pawilonu miał się zakończyć do końca roku 2012. Jak informowaliśmy w styczniu w nto, poprzednią decyzję budowlaną unieważniono zlecając nowy projekt - bo poprzedni uznano za zbyt drogi. Teraz budowa szacowana jest na 25 mln zł, przedtem - na 39 mln (faktyczna cena będzie znana po rozstrzygnięciu przetargu).

Projekt nowego sanatorium zawiera budowę oczyszczalni ścieków. Zaplanowano ją tak, by początkowo odbierała ścieki z pawilonu i zamku, a w przyszłości - będzie mogła obsługiwać całą wieś. Rozbudowa wiązać się będzie z nakładami ze strony gminy. Póki co nie ma skonkretyzowanych planów związanych z tym przedsięwzięciem:

- Pierwsza w kolejności kanalizowana będzie Dobra, potem Komorniki, Łowkowice i Strzeleczki, wszystkie podłączymy do oczyszczalni w Krapkowicach - mówi wójt Bronisław Kurpiela.

- Mamy projekty i czekamy na nabór wniosków o dofinansowanie z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Moszna to dalsza przyszłość, ale ważne, że pojawiła się możliwość oczyszczania ścieków na miejscu. To ułatwi nam kolejną inwestycję - dodaje.

 

 

 

Poszukają kompromisu w sprawie przyszłości Mosznej

 

Dodano: 29 czerwca 2009, 8:30 Autor: Marek Świercz


Dziś o 13.00 w Mosznej spotkają się członkowie Rady Społecznej Centrum Terapii Nerwic. Spotkanie ma być rodzajem "okrągłego stołu", który wyjaśnić powinien wszystkie problemy towarzyszące przekształceniu pałacu w Mosznej w regionalne centrum turystyczno-kulturalne.


Poszukają kompromisu w sprawie przyszłości Mosznej

(fot. fot. Regiopedia)

 

Zmiana oblicza Mosznej to jeden z kluczowych projektów w Regionalnym Programie Operacyjnym Opolszczyzny. Projekt zakłada wyprowadzenie pacjentów Centrum Terapii Nerwic do nowego pawilonu szpitalnego a następnie renowację bajkowego pałacu i przekształcenie go w turystyczną wizytówkę regionu.

Realizacja planu napotyka jednak na przeszkody. Samorząd województwa ma problemy z przejęciem od Agencji Nieruchomości Rolnych 6-hektarowej działki, na której ma za 12 mln złotych wybudować nowy szpitalny pawilon.

Urząd Marszałkowski twierdzi, że sprawa się opóźnia z winy gminy Strzeleczki, która nie chce wydać decyzji potrzebnej do uzyskania działki.

Z kolei wójt Strzeleczek Bronisław Kurpiela przekonuje, że przyczyną zamieszania jest niekompetencja urzędników marszałka, którzy nie potrafią - jego zdaniem - przygotować właściwego wniosku.

Marszałek Józef Sebesta nie komentuje tych zarzutów. Twierdzi, że wszystkie sporne kwestie powinny zostać rozwiązane na dzisiejszym spotkaniu wszystkich osób związanych z działalnością CTN.

 

To nie wszystkie sporne kwestie. W Mosznej są też osoby niezadowolone z lokalizacji nowego pawilonu szpitalnego, który ma stanąć na obrzeżach pałacowego parku. Na stronie www.moszna.info można znaleźć bardzo krytyczne uwagi na temat szpitala w manierze hipermarketu, który zeszpeci kompleks pałacowo-parkowy.

Czy tak się stanie? Wojewódzki konserwator zabytków Iwona Solisz uspokaja, że choć lokalizacja pawilonu jest przesądzona, to jego kształt architektoniczny dopiero zostanie opracowany. I będzie musiał uzyskać akceptację służb konserwatorskich.

 

 

Czy to już koniec konfliktu o pałac w Mosznej?

 

Dodano: 25 lipca 2009, 15:00 Autor: Marek Świercz


Droga do przebudowy pałacowego kompleksu w Mosznej otwarta. To wielka inwestycja, warta prawie 60 mln zł.


- Sprawę zawalili pracownicy Urzędu Marszałkowskiego - mówi wójt Strzeleczek Bronisław Kurpiela i zapewnia, że gmina nie zmarnowała ani jednego dnia i zrobiła wszystko, by inwestycja w Mosznej ruszyła jak najszybciej.

 

- Sprawę zawalili pracownicy Urzędu Marszałkowskiego - mówi wójt Strzeleczek Bronisław Kurpiela i zapewnia, że gmina nie zmarnowała ani jednego dnia i zrobiła wszystko, by inwestycja w Mosznej ruszyła jak najszybciej. (fot. fot. Witold Chojnacki)

 

Czy oznacza to koniec przepychanek wokół Centrum Terapii Nerwic?

Niekoniecznie? Moszna dobrze robi na nerwy pacjentom, ale politykom od lat podnosi ciśnienie.

Marszałek Józef Sebesta apelował ostatnio do mediów, by o Mosznej pisały w sposób obiektywny. Sebesta podkreśla, że od lat 70. minionego wieku nic sensownego w Mosznej się nie działo i dopiero jego ekipa ma pomysł, jak mądrze wykorzystać bajkowy pałac z 99 wieżyczkami. To nie do końca prawda, bo pomysł przekształcenia pałacu w luksusowy ośrodek turystyczny wysuwała już Ewa Rurynkiewicz, która za rządów SLD odpowiadała za służbę zdrowia. Ale fakt, że remont zamku ruszył dopiero za rządów obecnej ekipy.

Problem w tym, że przebudowa oranżerii i trwający remont dachu to tylko część tego, co planowano zrobić w Mosznej.

– Tylko gadacie i gadacie o swoich planach, weźcie się wreszcie do roboty – tak raz za razem apeluje do Zarządu Województwa Jerzy Czerwiński, opozycyjny radny PiS i członek rady społecznej CTN.

Krytyczny jest też Sławomir Tubek, były szef departamentu zdrowia w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Opolskiego, a obecnie ekspert ministerstwa zdrowia. – Przez ostatnie 15 miesięcy w sprawie Mosznej nie zrobiono nic konkretnego poza zmianą nazwy całego projektu i przesunięciem terminu naboru wniosku o unijne dofinansowanie – twierdzi.

Tubek dodaje, że wniosek miał być gotowy w sierpniu tego roku, ale – według jego informacji - termin przesunięto na koniec czerwca 2010. Czemu? Bo samorząd województwa jest w lesie i szanse na przygotowanie wniosku w pierwszym terminie były minimalne. Sprawdziliśmy i okazało się, że samorząd województwa potrzebuje jeszcze więcej czasu na przygotowanie dokumentacji technicznej i środowiskowej oraz studium wykonalności. Dlatego termin złożenia wniosku ustalono na pierwszy kwartał 2011 roku.

Całkiem inna Moszna

W marcu 2008 roku ogłoszono, że Zarząd Województwa podjął decyzję w sprawie przyszłości Mosznej. W Regionalnym Programie Operacyjnym na lata 2007-2013 znalazł się projekt kluczowy (czyli taki, który dostaje unijne dofinansowanie bez konkursu) pod nazwą Moszna Zamek - Regionalnym Ośrodkiem Turystki Rekreacyjnej, Kulturowej i Zdrowotnej. Cały projekt miał kosztować 37,5 mln zł, z czego połowę wyłożyć miała Komisja Europejska.

Sprawa była prosta. Wiadomo, że zamku nie da się zamienić w prawdziwy szpital, bo konserwator zabytków nigdy nie pozwoli na dostosowanie pałacowych wnętrz do wymagań stawianych placówkom medycznym. Dlatego pacjentów trzeba wyprowadzić do nowej, zbudowanej od zera siedziby CTN, a wyremontowany gruntownie bajkowy pałac trzeba zamienić w prawdziwą turystyczną wizytówkę Opolszczyzny. Czyli w luksusowy hotel dla bogatych turystów z całej Unii, a zarazem ośrodek, w którym można organizować wielkie imprezy kulturalne w rodzaju Muzycznego Święta Kwitnących Azalii.

Marszałek Józef Sebesta mówił wtedy, że nowy hostel, do którego trafią pacjenci, powstanie kosztem kolejnych 12 mln zł (dziś mówi się o 16-18 mln zł) przy drodze prowadzącej do zamku. Roman Kolek, który odpowiada za kwestie medyczne w opolskim oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia, komentował, że dla Funduszu najważniejsze jest to, by pacjenci znaleźli nowe miejsce. I Funduszowi nic do tego, co właściciel, czyli samorząd województwa, zrobi z zamkiem.

– Moszna cieszy się od lat ogromną popularnością – stwierdził Kolek. – Trudno stwierdzić, czy wynika ona ze skuteczności terapii, czy atrakcyjności pałacu.
Podobne wątpliwości pojawiały się już wcześniej. Już Stanisław Piwowarczyk, który za rządów AWS zastąpił dyrektora CTN Zygmunta Więcka (odwołano go tuż przed okrągłą rocznicą 40-lecia pracy w Mosznej, co wiele osób uznało za wyjątkową niezręczność), twierdził, że Moszna musi się stać prawdziwym szpitalem psychiatrycznym. I tłumaczył, że skoro pacjenci wracają do cudownego pałacu po 15 razy, to coś jest jednak nie tak ze skutecznością terapii. Przeciw zapędom Piwowarczyka zaprotestowali wtedy (skutecznie, bo stracił fotel) członkowie wpływowego Towarzystwa Przyjaciół Mosznej.

Dziś Towarzystwo ma już niewiele do powiedzenia, nikt też nie protestuje przeciwko wyprowadzeniu pacjentów z pałacu. Choć są politycy, choćby poseł mniejszości niemieckiej Ryszard Galla (także on, jako wicemarszałek, odpowiadał kiedyś za opolską służbę zdrowia), że CTN należy w ogóle wyprowadzić z Mosznej – do Głuchołaz albo do Głogówka, gdzie stoi niedokończony szpital. Zdaniem Galli, sąsiedztwo szpitala dla nerwowo chorych może zniechęcić zamożnych turystów, których ma przyciągnąć nowa Moszna.

Marszałek Sebesta tłumaczy, że wybierając lokalizację hotelu, kierowano się także oczekiwaniami 80-osobowej załogi CTN. Bo w Mosznej już tak jest, że trzeba mozolnie łączyć bardzo różne interesy. To jedna z przyczyn, dla których przebudowa Mosznej tak się ślimaczy. Ale nie jedyna, bo mamy też tarcia na linii samorząd wojewódzki – gmina Strzeleczki.

Wójt alejek nie odda

Przypomnijmy: opinia publiczna dowiedziała się o planach samorządu województwa wiosną 2008 roku. Potem zapadła cisza. W maju 2009 roku okazało się nagle, że projekt jest wciąż w powijakach, a samorząd województwa nie jest nawet właścicielem działki, na której ma zbudować nową siedzibę. Gdy dziennikarze pytali, czemu, Zarząd Województwa odpowiadał dość enigmatycznie, że gmina stwarza problemy.

Takie deklaracje doprowadzają wójta Strzeleczek Bronisława Kurpielę do furii.
– Z naszej strony nie było nawet jednego dnia zwłoki – mówi nto.
Kurpiela, który jest wójtem już piątą kadencję, zna temat Mosznej na wyrywki. Pamięta kolejnych dyrektorów CTN, zna od podszewki sąsiedzkie spory między Centrum, stadniną koni a gminą. I przekonuje, że bez uwzględnienia tych lokalnych uwarunkowań niewiele można w Mosznej zrobić.

A samorząd województwa z tym właśnie ma problem, czego najlepszym dowodem jest – według Kurpieli
– najnowszy spór o dwie aleje: Dębową i Kasztanową. Te aleje łączą tzw. bramę gladiatorów (położoną przy drodze wojewódzkiej) z dziedzińcem pałacu. To idealny dojazd do zamku, nic więc dziwnego, że Zarząd Województwa zażyczył sobie, by gmina przekazała te aleje na potrzeby budowanego Regionalnego Ośrodka.

– Po konsultacji z radnymi stanowczo odmówiłem – mówi jednak Kurpiela.
Wójt przekonuje, że w grę nie wchodzi żadna obstrukcja, a jedynie konieczność dotrzymania wcześniejszych zobowiązań. Bo 6-hektarowa działka należąca do Agencji Nieruchomości Rolnych była w 20-letniej dzierżawie stadniny koni. Stadnina zrezygnowała z tej dzierżawy (a przecież mogła iść do sądu i przeciągać sprawę), ale pod warunkiem, że gmina przekaże jej aleję Kasztanową. Bo aleja przecina teren stadniny na pół i – choć formalnie należy do gminy – i tak nie jest ogólnie dostępna.

– Taki stan rzeczy mamy tu od wojny i co na to można poradzić? – pyta retorycznie Kurpiela.

Podchody pod działkę


Co ciekawe, samorząd województwa do dziś nie zdołał przejąć na własność wspomnianej 6-hektarowej działki, oddalonej o jakieś 100-150 metrów od pałacu. To już trzecia i zdaniem wójta Kurpieli najlepsza lokalizacja pod nowy szpital.

– Gdyby urzędnicy marszałka słuchali, co się do nich mówi, to sprawa byłaby już dawno załatwiona – mówi nto Kurpiela. – Agencja może oddać działkę za darmo tylko pod inwestycję celu publicznego. Tłumaczyłem to od samego początku, ale Urząd Marszałkowski uparł się, że zrobi to po swojemu. Dopiero kilka miesięcy temu trafił do mnie taki wniosek, jak należy.

I to na podstawie tego wniosku Kurpiela ma dziś podpisać decyzję, która uruchomi całą złożoną operację. Bo jeśli nie będzie żadnych protestów, to za dwa tygodnie marszałek będzie mógł wystąpić do ANR o nieodpłatne przekazanie feralnej działki.

Ale to opóźnienie ma swoje konsekwencje. Zdaniem Tubka, to z jego powodu trzeba było przesunąć termin naboru wniosku o unijne dofinansowanie (połowa ze wspomnianych 37,5 mln zł) z sierpnia tego roku na czerwiec roku przyszłego. Czasu niby wciąż jest jeszcze sporo, bo w Regionalnym Programie Operacyjnym zapisano, że na operację przekształcenia Mosznej w Regionalny Ośrodek władze województwa mają czas do końca 2011 roku.

- Późniejsze rozpoczęcie budowy pawilonu szpitalnego może opóźnić remont pałacu, a w rezultacie opóźnić lub nawet uniemożliwić realizację projektu kluczowego, który ma dofinansować Unia – ocenia sytuację Tubek, który odpowiadał za projekt, gdy pracował w opolskim Urzędzie Marszałkowskim.

Ale już wiadomo, że samorząd postanowił się przed takim niebezpieczeństwem zabezpieczyć. Z przekazanej nam wczoraj przez Urząd Marszałkowski informacji wynika, że ośrodek będzie tworzony nie do końca 2011, ale – 2014 roku. A na przeniesienie pacjentów do nowego szpitala włodarze regionu dają sobie czas aż do końca 2012 roku, kiedy to zaczynają obowiązywać wyśrubowane unijne standardy medyczne.

Ryzyko, że z powodu opóźnień projekt się wysypie, zostało więc oddalone. Spory o alejki (a także kolejne problemy, które pewnie pojawią się po drodze) też uda się jakoś załatwić.

Ale nie ma wątpliwości, że Zarząd Województwa zaliczył właśnie prestiżową wpadkę. Ostatnio władze regionu przekonują wszystkich o konieczności jak najszybszego wydawania unijnych pieniędzy. A tu okazuje się, że sami mają z tym poważny problem i z jednym z najważniejszych dla regionu projektów wciąż są w głębokim lesie.

 

 

Wrócił spór o aleje prowadzące do zamku w Mosznej

 

Dodano: 18 czerwca 2009, 13:15 Autor: Beata Szczerbaniewicz


Wieś stoi za marszałkiem, a wójt za stadniną


Wrócił spór o aleje prowadzące do zamku w Mosznej

(fot. fot. Beata Szczerbaniewicz)

 

Samorząd województwa - właściciel zamku wystąpił do gminy o przekazanie dwóch prowadzących do niego alei - dębowej i kasztanowej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jesienią ub.r. gmina podjęła uchwałę o daniu jednej z nich sąsiadującej z zabytkiem stadninie i to właśnie za gorącą namową marszałka.

- Musielibyśmy unieważnić tamtą uchwałę, ale dlaczego? - pyta Bronisław Kurpiela, wójt Strzeleczek. - Decyzja należy do radnych. Ja takiego rozwiązania nie popieram. Nagła zmiana stanowiska zarządu województwa jest dla mnie niezrozumiała.

Aleja dębowa prowadzi od głównej drogi wojewódzkiej do stadniny, kasztanowa przez jej środek do zamku. Stadnina korzysta z obydwu, a aleja kasztanowa jest zagrodzona.

Stadnina zabiegała o jej przejęcie od 2003 r. 5 lat temu prezes zawarła z wójtem porozumienie o zamianie działek i darowała gminie notarialnie ziemię w Racławiczkach. Jednak radni, gdy przyszło do głosowania w sprawie przekazania alei, nie chcieli jej oddać. Sprawa trafiła do sądu i wróciła przy okazji pertraktacji z urzędem marszałkowskim w sprawie terenu, gdzie ma stanąć nowy pawilon dla Centrum Terapii Nerwic. 6-hektarową działkę od Agencji Nieruchomości Rolnych do niedawna dzierżawiła stadnina.

- Zawarliśmy trójstronne porozumienie dżentelmeńskie - relacjonuje Magdalena Donimirska, prezes Stadniny Koni Moszna. - Ja zrezygnowałam z dzierżawy działki, choć umowę miałam zawartą na 20 lat. Gmina miała przekazać nam aleję, za którą dodatkowo, oprócz ziemi w Racławiczkach, zażądała działki w centrum Mosznej. Ja się wywiązałam z ustaleń, choć mogłam odwoływać się w nieskończoność. Teraz czuję się drugi raz oszukana.

Tymczasem marszałek Józef Sebesta twierdzi, że to Donimirska nie dotrzymała słowa, bo sprawa przejęcia ziemi od ANR się ślimaczy. - Aleja będzie nam potrzebna jako dojazd do luksusowego hotelu, który ma powstać po 2012 roku w zamku.

 

- Chcemy przywrócić historyczny układ komunikacyjny w Mosznej - mówi marszałek. - Nasze uzgodnienia dotyczyły szybkiego przekazania terenu, więc straciły rację bytu, bo sprawa ciągnie się prawie rok - mówi Sebesta.

O obie aleje rok temu zabiegała również rada sołecka Mosznej oraz tutejsza Grupa Społeczna Programu Odnowy Wsi. Tłumaczyli, że chcą je zagospodarować i otworzyć dla turystów. Rada gminy odmówiła im.

Dziś sołtys Krystyna Gąsior mówi, że jeśli wieś mogłaby wybierać między stadniną a zarządem województwa, to lepiej byłoby, by drogi wziął marszałek.

- Byliśmy przeciwni oddaniu alei stadninie, ale nikt naszego głosu nie wziął wtedy pod uwagę - mówi sołtys. - Województwo ma większe możliwości i chęci, aby zagospodarować tę drogę i odnowić. Liczymy na to, że otworzy bramy na oścież.
Decyzję podejmie rada gminy. Trudno przewidzieć, jaki będzie wynik głosowania, na pewno nie będzie jednomyślne.

- Nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy zmienić zdanie, to niepoważne - mówi przewodniczący rady Walter Wieja. - Zawarliśmy porozumienie ze stadniną. Poza tym, jak ona ma funkcjonować, jeśli przez jej środek będzie biegła droga do zamku?

- Odmienne zdanie ma radny z Mosznej Artur Osikowski: - Będę głosował za tym, co jest dobre dla mojej wsi, czyli za przekazaniem dróg województwu - deklaruje. - Aleje są zaniedbane, wymagają rewitalizacji podobnie jak cały park, to kosztowna sprawa, a województwo będzie na to stać.

 

 

W Mosznej będzie leczyć spółka

 

Dodano: 29 maja 2012, 18:27 Autor: Ewa Bilicka


Opozycji nie udało się zablokować zmian w Centrum Terapii Nerwic.

Pałac w Mosznej (zdjęcie z 2009 roku).

Pałac w Mosznej (zdjęcie z 2009 roku). (fot. Archiwum)

 

CTN podnosi radnym ciśnienie

Budowie nowego pawilonu leczniczego CTN w Mosznej od początku towarzyszą emocje. Leczyć w pałacu w Mosznej nie można, bo nie spełnia on wymogów dla placówek zdrowia. PiS protestował jednak przeciwko budowie nowego pawilonu, uznając, że jest zbyt drogi. Koszty budowy pawilonu z infrastrukturą były zmienne - wahały się od 34 do obecnych 22 mln zł. SLD sugerował, że taki ciężar powinni podjąć prywatni inwestorzy. Opozycji nie podobała się też lokalizacja pawilonu (- To bagna - mówili radni).

 

Po gorącej dyskusji radni Sejmiku Województwa Opolskiego zdecydowali dziś, że Centrum Terapii Nerwic Moszna-Zamek z publicznego zakładu opieki zdrowotnej zostanie przekształcone w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Sto procent udziałów ma w niej mieć województwo opolskie. Oznacza to, że CTN poza działalnością refundowaną przez NFZ będzie prowadzić działalność komercyjną.

Radni PiS ostro protestowali. - Przypomina mi się afera z poseł Beatą Sawicką w roli głównej - mówił radny PiS Jerzy Czerwiński. - Ona też mówiła o tym, jakie lody można kręcić na przekształceniach placówek służby zdrowia.

- Jeśli pan o czymś wie choćby z anonimowego donosu, to proszę o tym powiadomić prokuraturę, a nie wyciągać takie argumenty - ripostował marszałek Józef Sebesta. - Beata Sawicka nie ma nic wspólnego z Moszną.

PiS zwraca też uwagę, że rada nadzorcza - a taka będzie musiała kontrolować pracę spółki - jest o wiele bardziej kosztowna, niż rada społeczna, jaka obecnie nadzoruje CTN.

- Pensje członków rady nadzorczej są ogromne, podobnie jak prezesa spółki - mówił Czerwiński (sam członek Rady Społecznej CTN w Mosznej).

Wicemarszałek Roman Kołek tłumaczył, że nowa ustawa o działalności leczniczej nakazuje, aby samorząd pokrywał straty publicznych ZOZ lub je likwidował. W przypadku spółki to ona będzie musiała pokryć ujemny wynik finansowy.

 

- To dla samorządu korzystne rozwiązanie - podkreślił Kolek. - Zarobki rady czy zarządu będą zaś uzależnione od wyników finansowych. A doświadczenie dowodzi, że spółki dają sobie lepiej radę, niż publiczne ZOZ.

Obecnie samorząd województwa nie może sfinansować w całości budowy nowego pawilonu CTN Moszna. Inwestycja, razem z budową drogi dojazdowej i oczyszczalni ścieków) ma kosztować około 22 mln zł.

- Dotacją możemy sfinansować 89 procent inwestycji. Przekształcenie CTN w spółkę umożliwi przekazanie brakujących 11 procent w drodze zwiększenia kapitału - wyliczał marszałek Kołek. - Mamy też szansę na zwrot podatku VAT odprowadzonego w ramach kosztów budowy pawilonu leczniczego.

- Skoro ta inwestycja to taki problem finansowy, to po co było ją rozpoczynać? Teraz gimnastykujemy się, jak połknąć tę żabę - skwitował radny Czerwiński.

Klub radnych SLD też nie jest przekonany do pomysłu przekształcenia, ale ostatecznie za nim głosował. Za uchwałą było 24 radnych, przeciw 3, a 1 się wstrzymał.

 

 

Moszna: Ruszyła budowa pawilonu medycznego dla Centrum Terapii Nerwic

 

Dodano: 20 listopada 2011, 7:30 Autor: Bes

Remont pałacu za rok.

Dziś na placu budowy pierwszą łopatę wbił w ziemię marszałek Józef Sebesta. Kopali też m.in. przewodniczący Sejmiku Bogusław Wierdak, dyrektor Polbau Jan Mistur i wójt Bronisław Kurpiela

 

Dziś na placu budowy pierwszą łopatę wbił w ziemię marszałek Józef Sebesta. Kopali też m.in. przewodniczący Sejmiku Bogusław Wierdak, dyrektor Polbau Jan Mistur i wójt Bronisław Kurpiela

 

- Koniec dyskusji, czas na działanie, a panu marszałkowi dziękujemy za determinację - mówi o rozpoczętej inwestycji dyrektor Centrum Terapii Nerwic Janusz Szymanowski.

Spory "budować czy nie budować” ciągnęły się parę lat. Dziś na placu budowy pierwszą łopatę wbił w ziemię marszałek Józef Sebesta. Kopali też m.in. przewodniczący Sejmiku Bogusław Wierdak, dyrektor Polbau Jan Mistur i wójt Bronisław Kurpiela

Inwestycja ma kosztować 21 mln zł (wraz z wykonaniem małej oczyszczani ścieków) a gotowa będzie w pierwszym kwartale 2013. Wtedy przeniosą się tu pacjenci CTN, a prace zaczną się w pałacu, który ma przeobrazić się w luksusowy hotel i centrum turystyki.

- Elegancja, cztery gwiazdki, centrum SPA i basen w piwnicy, kąpielisko i wiele innych atrakcji - roztacza fantastyczne wizje zapisane w projekcie dyrektor inwestycyjny CTN Roman Mikołajczak.- Wykonawcę wyłonimy na przełomie stycznia i lutego 2012, a prace zakończą się w 2015. Szacunkowa wartość projektu to 43 miliony złotych.

 

Budowa pawilonu dla pacjentów to kompromis. Pałac ma zarabiać na turystyce i zostać odnowiony za dotację z Unii Europejskiej, a chorzy na nerwice i depresje nadal będą mogli napawać się uroki Mosznej. Usługi medyczne przeniosą się do pawilonu (poza fizykoterapią), ale park będzie nadal dostępny a pałac będzie można zwiedzać.

Poza tym leczenie nie będzie powiązane z zakwaterowaniem: pacjent sam zdecyduje czy wykupi pobyt w pawilonie, w czterogwiazdkowym pałacu, czy też chce dojeżdżać na zajęcia.

 

 

Pałac w Mosznej pięknieje

 

Dodano: 16 listopada 2011, 17:00 Autor: Beata Szczerbaniewicz


Odnowiono zabytkową bramę do Alei Dębowej prowadzącej do pałacu.


Pałac w Mosznej pięknieje

(fot. Bes)

 

Moszna pięknieje. W planie jest adaptacja pałacu na luksusowy hotel, lada dzień rusza budowa pawilonu dla sanatorium, a na początek odnowiono zabytkową bramę wjazdową do Alei Dębowej.

Prace trwały od sierpnia i kosztowały 170 tys, za co po połowie zapłaciły gmina i konserwator zabytków. Nowe są kamienie w pylonach, na których stoją wykonane z brązu posągi gladiatorów, a i sami wojownicy prezentują się jak sto lat temu. Brąz znów jest brązowy. By zielony.

- Usunęliśmy zanieczyszczenia i wypełniliśmy specjalna żywicą zmieszaną z drobinami brązu wszystkie otwory po kulach, jakie zrobili w 1945 roku czerwonoarmiści - relacjonuje konserwator Rafał Rzeżniczek z Galerii Sztuki Autor. - Naliczyliśmy ich aż 180 ! Trzeba było dosztukować również brakujące głownie mieczy.Całość zabezpieczyliśmy woskiem.

 

Jak dodaje wójt Bronisław Kurpiela, gladiatorzy i kamienne pylony były już w tak złym stanie, że mogłyby nie przetrwać kolejnej zimy.

- Teraz chcemy je jeszcze oświetlić przy pomocy solarów - zapowiada wójt. - Każdy kto będzie przejeżdżał drogą wojewódzką niech je podziwia, to ma być wizytówka wsi i drogowskaz do pałacu.

Pałac w Mosznej - zobacz w regiopedii

Niecały kilometr dalej stoi następna zabytkowa brama której strzegą wielkie lwy. One też są mocno zniszczone i utraciły tarcze, którymi osłaniały wjazd. Droga i brama są własnością stadniny koni Moszna. Wójt zapowiada, że będzie starał się o przejęcie drogi aby wyremontować ten zabytek.

Obok będzie wybudowana droga do nowego pawilonu.

 

 

Sanatorium w Mosznej wyprowadza się z zamku do pawilonu

 

Dodano: 5 marca 2013, 13:00

 

W Mosznej ruszyła przeprowadzka kuracjuszy. Do nowego pawilonu, który powstał w zamkowym parku, przywieziono łóżka i meble. Jest tutaj miejsce dla około 130 kuracjuszy, czyli podobnie jak w zabytkowej siedzibie.


Pierwsze do nowego pawilonu przyjechały meble. Przeprowadzka potrwa miesiąc, część kuracjuszy dokończy turnus już w nowej siedzibie sanatorium. Koszt jego utrzymania będzie teraz mniejszy, ale jednocześnie skurczy się  wachlarz oferowanych zabiegów. Wczoraj kuracjusze zwiedzali nowy budynek, ich opinie są podzielone...

 

Pierwsze do nowego pawilonu przyjechały meble. Przeprowadzka potrwa miesiąc, część kuracjuszy dokończy turnus już w nowej siedzibie sanatorium. Koszt jego utrzymania będzie teraz mniejszy, ale jednocześnie skurczy się wachlarz oferowanych zabiegów. Wczoraj kuracjusze zwiedzali nowy budynek, ich opinie są podzielone... (fot. Radosław Dimitrow)

 

 

 

Mają oni do dyspozycji pokoje 2- i 3-osobowe, połączone są wspólną łazienką. Cały obiekt zbudowany jest w kształcie litery U i ma dwie kondygnacje - znajdują się tutaj m.in. gabinety zabiegowe, sale do wspólnych ćwiczeń i miejsce dla administracji.

Przeprowadzka pacjentów do nowej siedziby to część dużego projektu, jaki realizuje opolski urząd marszałkowski - zamierza utworzyć w siedzibie Thiele-Winklerów centrum hotelowo-kongresowe. Ma to być luksusowy obiekt z restauracją i spa. Klienci będą z niego korzystać na komercyjnych zasadach, zaś pobyt w nowym pawilonie będzie możliwy zarówno na własny rachunek, jak i ze skierowaniem NFZ.

- Przenosiny potrwają miesiąc - mówi Janusz Szymanowski, dyrektor Centrum Terapii Nerwic. - Część kuracjuszy, którzy zaczęli właśnie turnus, zakończy leczenie w nowym pawilonie. Ci, którzy planują dłuższe pobyty, czyli co najmniej do kwietnia, będą musieli się przenieść.

- Nowym kuracjuszom będziemy przydzielać pokoje już tylko w pawilonie - informuje dyr. Szymanowski.

Część pacjentów chodziła wczoraj zobaczyć, jak wygląda nowy budynek. Opinie są wśród nich są podzielone.

- Kojarzy mi się z typowym szpitalem, a to nie jest dobre miejsce na wypoczynek - uważa pani Jadwiga, która w Mosznej jest już po raz trzeci. - Co innego zamek. W nim panuje specyficzny klimat, przez co był idealnym miejscem na regenerację zszarganych nerwów. Właśnie z tego powodu lubiłam tutaj przyjeżdżać.

- W nowej lecznicy jest czysto, schludnie i nowocześnie, jak na Zachodzie. Czego chcieć więcej! - zachwala pan Janusz.

 

Równolegle z pacjentami przeprowadzka czeka także obsługę i lekarzy. Nie wszyscy znajdą jednak pracę w wybudowanym pawilonie. Zabraknie tam przede wszystkim zabiegów hydroterapeutycznych, z których pacjenci dotychczas chętnie korzystali. Romana Majewska, kierownik fizjoterapeutów, tłumaczy, że sprzęt, który działał w pałacu, był mocno przestarzały, więc kuracjusze niewiele stracą.

- Część masaży wodnych robiliśmy w starych wannach sprzed ponad 20 lat, a niektóre urządzenia do biczów wodnych są jeszcze starsze - przyznaje Romana Majewska. - W nowym obiekcie skupimy się przede wszystkim na masażach. Wydłużymy także godziny przeprowadzania zabiegów. Dotychczas pacjenci korzystali z nich od rana do obiadu. Teraz będą one dostępne przez cały dzień.

W nowym pawilonie nie ma kuchni. Posiłki ma przygotowywać restauracja, która w przyszłości zostanie uruchomiona w zamku. Zanim powstanie, Centrum będzie korzystać z cateringu.

Lecznica zrezygnowała także z własnej pralni i szwalni, a te usługi zleci firmom z zewnątrz.
Zmiany w funkcjonowaniu Centrum oznaczają zwolnienia 26 osób z blisko stuosobowej załogi. Ludzie są już na wypowiedzeniach, które się skończą na przełomie marca i kwietnia.

- Dyrekcja obiecuje nam, że po remoncie zamku będzie dla nas mnóstwo nowej pracy w hotelu - mówi jedna z pracownic, która woli zachować anonimowość. - Ale to potrwa minimum dwa lata, a w tym czasie będziemy bezrobotne, bo w okolicy nie ma zajęcia.
Koszty utrzymania pacjentów w nowym sanatorium będą niższe niż dotąd. Nowy budynek jest ogrzewany za pomocą podziemnych pomp ciepła.

Budowa pawilonu leczniczego pochłonęła nieco ponad 20 mln złotych. Remont pałacu zarząd województwa oszacował na 41,2 mln złotych. Samorząd wciąż poszukuje wykonawcy, bo w ostatnim przetargu firmy zaproponowały wyższe ceny, niż przewidziano w budżecie.

 

 

Pacjenci narzekają na nowoczesny pawilon w Mosznej

 

Dodano: 1 sierpnia 2013, 9:05 Autor: Radosław Dimitrow


Chodzi o nowoczesny pawilon Centrum Terapii Nerwic, którego budowa kosztowała ponad 20 mln złotych.


Część pacjentów tęskni za zamkowymi murami, bo nie było tam szpitalnej atmosfery.

 

Część pacjentów tęskni za zamkowymi murami, bo nie było tam szpitalnej atmosfery. (fot. Radosław Dimitrow)

 

Choć spełnia on wszelkie standardy, a lecznica wyposażona jest w nowe meble, łóżka i sprzęt, to nie wszyscy pacjenci są zadowoleni z warunków.

- Bardziej podobało mi się, gdy szpital działał w pałacu, mimo że były tam stare meble, a podłoga skrzypiała - mówi nam jedna z pacjentek, która przyjechała na terapię z Częstochowy. - W murach zamku czułam się jak na wakacjach i rzeczywiście zdrowie mi wracało. A w pawilonie czuję się jak w zwykłym szpitalu. Więcej już tu nie przyjadę.

Przeczytaj też: Zamek w Mosznej świeci pustkami

Pacjenci narzekają, że w ostatnich dniach, gdy temperatura na dworze wzrosła powyżej 30 stopni Celsjusza, w pokojach w pawilonie było tak gorąco, że nie dało się wysiedzieć. Jedna z pacjentek cierpiąca na depresję poskarżyła się, że została umieszczona w ciasnym pokoju bez okien, ze świetlikiem w suficie. Szeregowi pracownicy CTN także przyznają, że muszą wysłuchiwać na co dzień narzekań pacjentów.

 

Wczoraj poinformowaliśmy dyrektora Janusza Szymanowskiego o pretensjach, które napływają od ludzi. Choć jest obecnie na urlopie, obiecał że zajmie się zgłaszanymi problemami.

- Do tej pory ten pokój (bez okien - przyp. red.) nie był wykorzystywany - tłumaczy dyr. Szymanowski. - Przypuszczam, że służby medyczne umieściły tam pacjentkę, ponieważ wszystkie inne pomieszczenia były zajęte. W kwestii działania klimatyzacji to pracuje ona z pewną wydajnością. Jeżeli na dworze panują tropikalne upały, to nie ma takiego urządzenia, które byłoby w stanie zapewnić chłód wewnątrz - uważa dyrektor.

Janusz Szymanowski rozumie tęsknotę pacjentów za pałacem, ale dłużej szpital nie mógł się tam mieścić, bo obiekt nie spełniał podstawowych norm, a ponieważ jest zabytkiem, nie dało się go dostosować do potrzeb.

Nie wszystkich pacjentów to przekonuje. Zwracają uwagę, że CTN nie powinno się posługiwać nazwą "Moszna-Zamek”, bo jest ono mylące. Dyrektor zapowiada, że nazwa zostanie zmieniona.

 

 

Zamek w Mosznej uratują tylko turyści

 

Dodano: 12 kwietnia 2013, 10:24 Autor: Radosław Dimitrow


Po tym, jak przestał pełnić funkcję sanatorium, kompletnie opustoszał. Pracownicy robią wszystko, żeby ściągnąć tu gości hotelowych.


- Po tym, jak kuracjusze zwolnili pałac, bez problemu można wynająć jeden z pałacowych apartamentów - zachwala Łukasz Kosiński, który w zamku odpowiada za sprawy związane z marketingiem.

 

- Po tym, jak kuracjusze zwolnili pałac, bez problemu można wynająć jeden z pałacowych apartamentów - zachwala Łukasz Kosiński, który w zamku odpowiada za sprawy związane z marketingiem.

 

Kłopot w tym, że jeden z najcenniejszych zabytków Opolszczyzny nie jest na razie przygotowany na pełnienie funkcji hotelu.

Stało się tak na skutek ostatniej decyzji urzędu marszałkowskiego. Samorząd planował generalny remont pałacu, by sanatorium zamieniło się w luksusowy hotel wraz z basenem, SPA i restauracją.

Inwestycja była podzielona na dwa etapy - w pierwszym samorząd wybudował pawilon sanatoryjny za 20 mln zł, do którego przeniósł w marcu br. kuracjuszy z zamku. W drugim etapie miał przystąpić do remontu samego pałacu za kwotę ponad 41 mln zł. Wtedy okazało się, że koszty jego odnowienia są wyższe, niż planowano, więc urząd z inwestycji się wycofał.

W ten sposób zamek został właściwie pozbawiony źródeł utrzymania. Dotychczas zarabiał na siebie z dwóch źródeł: dzięki kuracjuszom, za których pobyt płacił w większości NFZ, oraz z pieniędzy turystów, którzy przyjeżdżali tu prywatnie.

 

Teraz to pierwsze źródło dochodów przestało istnieć, dlatego pracownicy dwoją się i troją, żeby zaprosić tutaj turystów.

- Co prawda nie jest to luksusowy hotel, ale jesteśmy przekonani, że uda nam się tu ściągnąć gości - zapewnia Roman Mikołajczak, zastępca dyrektora pałacu.

Dyrekcja nie podaje, ile pieniędzy potrzebuje na utrzymanie pałacu i czy będzie to możliwe z samej turystyki. Z wyliczeń Romana Mikołajczyka wynika, że hotel musi być obłożony na poziomie co najmniej 30 proc., by do działalności nie trzeba było dopłacać. Tymczasem wczoraj świecił pustkami. Łukasz Kosiński, który odpowiada w pałacu za marketing, tłumaczy, że jest jeszcze przed sezonem.

- Co roku o tej porze notowaliśmy zmniejszone zainteresowanie, dlatego wykorzystujemy ten czas, żeby przeprowadzić generalne porządki - przekonuje Kosiński. - W niektórych pokojach musimy wymienić wykładzinę i je odmalować. Z początkiem maja, gdy ruszy sezon, będziemy ze wszystkim gotowi. Wielu gości już zarezerwowało pokoje na długi weekend.

Dyrekcja pałacu zapewnia, że przygotuje taką ofertę, która zaskoczy turystów. Na razie obniżce o ok. 20 proc. uległy ceny.

Za najtańszy nocleg dwóch osób w dwupokojowym pokoju trzeba zapłacić 195 złotych. Noc w apartamencie (także 2 osoby) kosztuje 247 zł. Ponieważ kuracjusze zwolnili wszystkie pokoje, obecnie bez problemów można wynająć te najciekawsze, np. apartament hrabiego Wincklera lub pokój przygotowany na wypadek odwiedzin cesarza.

Nowością ma być m.in. nocne zwiedzanie zamku i restauracja, która ruszy w maju na miejscu stołówki.

Roman Kolek, wicemarszałek województwa, zapewnia, że samorządowi wciąż zależy na pałacu.
- W razie kłopotów finansowych będziemy pomagać, na tyle, na ile będzie to możliwe - tłumaczy.

 

 

Zamek w Mosznej świeci pustkami

 

Dodano: 23 lipca 2013, 10:53 Autor: Radosław Dimitrow


Turyści zwiedzają wnętrza, ale mało kto zatrzymuje się na dłużej. Warunki są fatalne.


Zamek nie jest się w stanie utrzymać z pieniędzy zostawianych przez turystów, którzy wpadają tu na chwilę zwiedzić komnaty.

 

Zamek nie jest się w stanie utrzymać z pieniędzy zostawianych przez turystów, którzy wpadają tu na chwilę zwiedzić komnaty. (fot. Radosław Dimitrow)

 

Zamek w Mosznej świeci pustkami, choć branża hotelowa jest obecnie w szczycie sezonu. Dla przykładu wczoraj na 27 pokoi, które udostępniane są gościom, zajętych było zaledwie 5 (w całym obiekcie jest 365 pomieszczeń). Lepiej jest w weekendy, ale to nie wystarczy, by zabytek mógł się sam utrzymać, nie mówiąc już o generowaniu zysków.

Problemy zamku ciągną się od wiosny, odkąd urząd marszałkowski zdecydował o wyprowadzeniu stąd kuracjuszy. Zostali oni przeniesieni do nowo wybudowanego pawilonu, który kosztował ponad 20 mln zł. Sam zabytek nie został wyremontowany, bo przerosło to możliwości samorządu.

Obecnie zamek znalazł się więc w takiej sytuacji, że choć pojawiają się tu turyści zwiedzający komnaty, to mało kto zatrzymuje się na noc.

- Z zewnątrz wygląda przepięknie, ale zdezelowane korytarze w środku wręcz odstraszają - mówi Ireneusz Jaworski z Opola, który wybrał się wczoraj z żoną na zwiedzanie byłej siedziby Thiele-Wincklerów. - Jestem też trochę zawiedziony samym zwiedzaniem, bo myślałem, że gdy nie będzie tu sanatorium, będzie można zobaczyć komnaty te do tej pory niedostępne. A tak nie jest.

 

O zwiedzaniu innych komnat na razie nie może być mowy, bo są w fatalnym stanie. Pomieszczenia na trzecim piętrze przypominają raczej magazyny niepotrzebnych mebli niż pokoje. Całe piętro jest wyłączone z użytku.

- Musieliśmy zamknąć trzecie piętro, bo inaczej budynek nie spełniałby norm przeciwpożarowych - przyznaje Roman Mikołajczyk, dyrektor ds. inwestycyjnych. Żeby przyciągnąć turystów, dyrekcja zamku przeprowadziła prowizoryczne remonty polegające w większości na odmalowaniu ścian.

Urząd marszałkowski utworzył natomiast spółkę, która dostała na start 1,2 mln zł. Suma ta ma być przeznaczona m.in. na kolejne remonty pomieszczeń i doposażenie zamkowej restauracji. Pracownicy pałacu nie wierzą jednak, że zabytek sam się utrzyma.

- Nieliczni goście hotelowi, którzy przekonali się na własnej skórze o fatalnych warunkach, więcej już tutaj nie wrócą - uważa jedna z pracownic, która prosi o anonimowość. Roman Kolek, wicemarszałek województwa, prosi, by dać nowej spółce trochę czasu.

- Nowe struktury są w kształcie formowania - mówi. - Pracujemy nad tym, by tchnąć w pałac nowe życie. Ale o efektach będziemy mogli porozmawiać w przyszłym roku.

 

 

Zamek w Mosznej ma przynieść zysk w 2014 roku

 

Dodano: 11 lipca 2013, 10:15 Autor: Radosław Dimitrow

Urząd marszałkowski powołał do życia spółkę Moszna Zamek, która będzie zarządzać jednym z najcenniejszych zabytków na Opolszczyźnie.


Zamek w Mosznej.

Zamek w Mosznej. (fot. Archiwum)

 

Jej właścicielem jest samorząd województwa, a wyznaczone cele to m.in. prowadzenie działalności hotelarskiej i turystycznej, organizacja imprez kulturalnych oraz promocja pałacu jako ciekawej atrakcji.

Spółka dostała na start 1,2 mln złotych. To suma, która może być przeznaczona np. na remont hotelowych pokoi lub doposażenie zamkowej restauracji - ich standard od dawna odbiega od tych przyjętych w polskich hotelach.

- My nie wskazujemy konkretnie, na co mają być wydane pieniądze - mówi Roman Kolek, wicemarszałek województwa. - Damy zarządowi wolną rękę, ale będziemy oczekiwać efektów, czyli tego, że zamek będzie tętnił życiem i nie będzie przynosił strat.

Kto będzie prezesem nowej spółki? Tego jeszcze nie wiadomo, bo ma on być wybrany w konkursie. Nad jego organizacją czuwać będzie 3-osobowa rada nadzorcza, którą służby marszałka powołają w najbliższych dniach.

Nowa spółka zatrudni także 30 pracowników, którzy wcześniej pracowali w zamku w ramach Centrum Terapii Nerwic (działalność lecznicza została przeniesiona z początkiem roku do nowego pawilonu).

- Są weekendy, że wszystkie 30 pokoi są zajęte - tłumaczy Janusz Szymanowski, dyrektor Centrum Terapii Nerwic. - W tygodniu jest różnie, ale przynajmniej połowa pokoi jest pełna.
Zamek w Mosznej znajduje się obecnie w szczycie sezonu.

Ale jesienią, gdy spółka przejmie zamek na dobre, najprawdopodobniej będzie świecił pustkami. W związku z tym w pierwszym półroczu działalności wicemarszałek przewiduje stratę na poziomie 100 tys. złotych.

- Ale w przyszłym roku liczymy na zyski - tłumaczy Kolek. - Wynik finansowy jest jednak mocno uzależniony od aktywności spółki. Jeżeli będzie organizować wiele ciekawych imprez, przyciągnie do siebie gości i turystów.

 

b